piątek, 3 czerwca 2016

Rozdział dodatkowy (Lysander+Katrin 18+)

 Uwaga w treści pojawi się treść ze sceną 18+!!
Nie będzie ona oznaczona!

Szedłem szukając wzrokiem mych przyjaciół, których przez mą nieuwagę zgubiłem w tłumie. Od czasu do czasu pytałem się grzecznie niektórych ludzi, czy czasem nie widzieli nigdzie niebieskowłosej dziewczyny o oczach zielono-niebieskich, niziutkiej blondynki o zielonych oczach, czerwonowłosego chłopaka, który ubiera się dość buntowniczo oraz białowłosej niewiasty o złotych oczach, ale niestety, nikt ich nie widział, albo nie chciał udzielać mi informacji przez mój niecodzienny, a nawet nietypowy wiktoriański styl ubierania. Być może odpychały ich moje dwukolorowe oczy, albo białe włosy z pasemkami, które na jeden bok były dłuższe. A może spieszyło się im na koncert Ericka?
Zrezygnowany usiadłem na jakieś ławce, która znajdowała się pod gałęziami pięknej kwitnącej wiśni. Jet to raczej pierwsze takie drzewo kwitnące w tym sezonie.
Wyjąłem z mego płaszcza telefon i spojrzałem się na czarny ekran, na którym pomimo wciskania  przycisku blokady, nic się nie pokazywało, gdyż wczoraj zapomniałem go naładować, bo wciągnęło mnie pisanie piosenki, na którą miałem wspaniałą wenę.
- Może tu zostanę...- wyszeptałem upatrując się piękne błękitne niebo, które od czasu do czasu białe puszyste chmury. - Dzięki temu łatwiej mnie znajdą - dodałem zamykając me oczy.
Wiosenny wiatr zaczął muskać me  poliki sprawiając, że przez chwilę przestałem wsłuchiwać się w ten denerwujący hałas, a zacząłem ,,wczytywać" się piękno przyrody.
- Przepraszam...-usłyszałem jakże delikatny i aksamitny damski głos.
Spojrzałem się na dziewczynę i mym oczom ukazała się dość niskiego wzrostu niewiasta, o krótkich sięgającym do ramion kręcących się włosach, kolorze orzecha, który wczesną jesienią wisi na drzewie, oświetlony przez słońce. Ma ona piękne duże zielone oczy o kolorze tak wyrazistym jak piękne kolory drzew, czy piękna młoda trwa. Ubrana była niebieską sukienkę z miętowym paskiem i ramiączkami. Buty miała również soczystej pięknej mięty, a były nimi balerinki. Na szyi i na nadgarstkach miała zawiązaną błękitną wstążkę z małym różowym kwiatkiem.
Kiedy spojrzałem się w jej oczy na jej polski wkradły się malutkie rumieńce w kolorze kwiatów drzewa pod którym właśnie jesteśmy.
- Chyba ci to wypadło - nieśmiało wyciągnęła w mą stronę dłoń, w której trzymała mój notatnik.
- Pewnie mi wypadł kiedy wyciągałem mój telefon z płaszcza - pomyślałem. - Dziękuje - powiedziałem uśmiechając się kiedy sięgałem po mój notes. Gdy go schowałem, chwyciłem ją za jej delikatną, małą dłoń i musnąłem mymi wargami zewnętrzną stronę rączki.
Na mój gest jej policzki zarumieniły się jeszcze bardziej, teraz były różowe, a raczej czerwone jak włosy mego najlepszego przyjaciela, zaś w jej oczach zauważyłem szczęście wyrażone przez migotanie tysięcy gwiazd tej żywej zieleni.
Uśmiechnąłem się puszczając jej dłoń, która za jej pośrednictwem wylądowała w okolicy serca chwytając przy tym troszeczkę niebieskiego materiału sukienki. Przez mój zwyczajny czyn, na jej twarz wkradło się zakłopotanie. Wyrażała je poprzez rozglądanie się nerwowo raz e prawo raz w lewo z wielkimi rumieńcami zwerbowania. Po jej minie mogłem określić, że nad czymś nerwowo myślała.
- Przepraszam, że panienkę zakłopotałem - spojrzała się nieśmiało w me oczy.- Nazywam się Lysander Rain, a ty jak się nazywasz
- wiosenny wiatr zawiał muskając nasze ciała, zaś w oddali można było usłyszeć dźwięk gitary, głos Ericka oraz krzyki fanów zespołu.
- Jestem Katrin Foxsez - uśmiechnęła się ciepło, a moje serce nagle szybciej zabiło. Nagle poczułem ciepło rozchodzące się po moim ciele. Muszę przyznać, że ostatni raz się tak czułem, kiedy Kastiel zaciągnął mnie do damskiej szatni na basenie...Niepotrzebnie mu w tedy mówiłem, że nie widziałem kobiety nagiej bądź w bieliźnie...
-Hallo...ziemia do pana Lysandra -   spojrzałem się na dziewczynę, która była blisko mnie i machała mi ręką przed twarzą lekko zaniepokojona.
- Bez ,,pan" proszę - uśmiechnąłem się, a ona odetchnęła z ulgą.
- Dobrze, ale czuje się trochę zakłopotana w twojej obecności - zaczęła się wiercić w miejscu spoglądając w dół.
Podszedłem do niej i chwyciłem ją leciutko za podbródek, podnosząc go powolutku do góry. ,,Słodka" pomyślałem spoglądając na nią.
- Nie musisz się czuć zakłopotana - szepnąłem, a ona szybko się ode mnie odsunęła. Czyżbym znowu coś zrobił nie tak?
Zauważyłem, że nie ma już takich tłumów na ulicach. Pozostali jedynie staruszkowie, rodzice którzy ze sobą rozmawiają oglądając jak ich pociechy bawią się ze sobą, biegając z pistoletami na wodę, tocząc swoją małą wojnę.
- Przepraszam, ale jestem trochę nie śmiała - spojrzała się na mnie smutno. Nagle zauważyłem, że jakiś dzieciak celuje w jej stronę wodną bronią. Szybko do niej podbiegłem, przytuliłem i odwróciłem tak, że teraz ja byłem na linii strzału. Przez to ja skończyłem cały mokry, a nie Katrin.
- Lysander! - krzyknęła przejęta, ale kiedy zauważyła, że jestem cały mokry, zasłoniła sobie usta dłonią. - Jesteś cały mokry! - przejęła się odsuwając mnie od siebie. - Jak chcesz możesz pójść do mnie, to wysuszę ci twoje ubrania...Mó-jj dom jest blisko -zaczęła się jąkać.
- Dobrze - uśmiechnąłem się, a ona rozpromieniała chwytając mnie za dłoń.
- Chodź - zaczęła iść przed siebie, prowadząc mnie. Po chwili puściła mą dłoń i zacząłem iść koło niej. Po drodze do jej domu dowiedziałem się, że jest ode mnie młodsza o dwa lata, że ma starszego brata starszego ode mnie o dwa lata. Powiedziała mi również, że chce iść do pewnego liceum, gdzie są jej przyjaciółki, ale niestety nie do wiedziałem się jaka, to szkoła. Podzięce za te informacje o jej osobie, opowiedziałem jej o sobie, z każdą mijającą chwilą, znikała jej nieśmiałość. Kiedy doszliśmy do jej domu, zdziwiłem się lekka, gdyż była to willa. Gdy weszliśmy do niego przywitali nas lokaje i pokojówki, kłaniając się nisko. Weszliśmy na marmurowe schody które znajdowały się naprzeciwko wejścia. Przy ich rozdwojeniu na ścianie wisiał obraz z dwójką dorosłych, brązowowłosą kobietą o brązowych oczach i szatynem o zielonych wyrazistych oczach oraz dwójka dzieci, najprawdopodobniej jej brat i ona sama. Skręciliśmy w lewo i szliśmy przez kilka korytarzy. W końcu weszliśmy do jej pokoju który jak na takie bogactwa był dość zwyczajny. Ściany były jasnoniebieskie z gwiazdkami małymi i dużymi, innym odcieniu błękitnego. Pod ścianą było ogromne łóżko, ściany przyozdobiły półki na książki z przeróżnymi literackimi dziełami, koło oka, które było na przeciwko drzwi, znajdowało się dębowe biurko z bardzo nowoczesnym komputerem. Na przeciwko ściany gdzie było łózko, znajdowała się ogromna szafa i dość duża niebieska pufa.
Dziewczyna podeszła do szafy i wyjęła z niej ręcznik, następnie mi go podała.
- Pójdę po jakieś ciuchy dla ciebie, a ty się rozbierz i wytrzyj -uśmiechnęła się, zaś ja przytaknąłem.
Wyszła z pokoju
Rozebrałem się do bokserek i zacząłem wycierać ręcznikiem moje włosy i ciało. Kiedy byłem już suchutki, moim oczom rzuciło się zdjęcie z piątką dzieci, była na nim ona, jej brat, blondynka o zielonych oczach, niebieskowłosa dziewczyna o różnokolorowych oczach, te dwie dziewczynki były w jednym wieku oraz czerwonowłosy chłopak, który wydawał się w wieku brata Katrin. Nie wiem czemu, ale ta trójka wydaję mi się jakaś znajoma...
Brązowowłosa weszła do pokoju.
- Przyniosłam ci ubra...nia - za jąkała się kiedy mnie zauważyła. Następnie krzyknęła cała zaróżowiona na twarzy, odwracając się do mnie tyłem. Następnie zaczęła iść tyłem w moją stronę. Kiedy była blisko mnie podała mi ciuchy.
- Po mokre ubrania zaraz ktoś przyjdzie - jej głos drżał. Przejąłem je, a ona usiadła na ogromnej pufie. Spojrzałem się na nią i na ubrania. Chyba była lekko zaniepokojona, bo calutka się trzęsła. Podszedłem do niej.
- Katrin - spojrzała się na mnie i zdziwiona przewróciła się na pufę. Uklęknąłem i przesunąłem się bliżej niej kładąc dłoń na brzeg. Nasze ciała zaczęły się stykać.
Uśmiechnąłem się.

Spojrzała się na mnie zaskoczona. Nasze serca zaczęły szybciej bić, nasze twarze zaczęły zbliżać się do siebie i pocałowaliśmy się. Nie wiem czemu tak postąpiłem, nigdy bym tego nie zrobił z dziewczyną którą znam od kilku godzin. Ale pocałunek mnie nie zaspokoił, jakoś chciałem więcej i ona chyba też.
Myślałem mymi ustami jej czoło, usta, podbródek, szyje i klatkę. Po początkowych pieszczotach, odsunąłem się od niej. Nie zadowolona spojrzała się na mnie siadając, najprawdopodobniej chciała więcej, ale i tak pomimo tej żądzy, bałem się ją skrzywdzić. Nagle, to ona mnie pocałowała, nieśmiały pocałunek przeobraził się w namiętny. Nasze języki tańczyły taniec namiętności. Po krótkiej chwili odsunęliśmy się od siebie łapiąc powietrze. Przez jej czyn zapragnąłem czegoś więcej. Sięgnąłem po suwak na plecach i zacząłem go odpinać. W tej chwili ja i ona byliśmy czerwoni na twarzy jak piwonie.
Górna część sukienki opadła na dół, ukazując większy kawałek jej ciała, zacząłem całować każdą odsłoniętą część jej pięknego białego ciała, następnie zdjąłem jej stanik i mym oczom, po raz pierwszy w życiu ukazały się piękne piersi kobiety. Nie wiedziałem co mam począć dalej odwróciłem tylko nieśmiałe wzrok, aby spojrzeć znów na nie. Dziewczyna nieśmiałe chwyciła mą rękę i nakierowała mą dłoń na jej pierś, która była nadzwyczajnie miękka i puszysta, zacząłem ją macać, zaś ona zamknęła oczy, przygryzają dolną wargę. W końcu już same dotyka ie mi nie wystarczyło, zacząłem je ssać, powodując, że zielonooka zajęczała w przyjemności. Nagle odsunęła mnie od siebie i zeszła z pufki. Ruszyła w stronę drzwi i je zamknęła, następnie zdjęła z siebie sukienkę przez co jej jedynym ubraniem stały się różowe majteczki przyozdobione koronką.
Minę serce zaczęło bić jeszcze szybciej, tak, że miałem ważenie, że zaraz mi wyskoczy z piersi.
Poszła w stronę łóżka i usiadła na nie spoglądając na mnie tak, jakby chciała mi powiedzieć wzrokiem, aby do niej przyszedł.
Przełknąłem ślinę i podeszłym do niej, chwyciła mnie za dłoń i przewróciła na łóżko, teraz to ona zaczęła mnie pięścią, swoimi delikatnymi ustami całowała mnie od czoła do pępka, kiedy była blisko mych bokserek, delikatnie je chwyciła i ściągnęła, przez co jej oczom ukazał się mój członek stojący na baczność. Zaciekawiona i zawstydzony dotknęła go, a następnie zaczęła go lizać. Było mi tak przyjemnie, że aż za jąkałem. Lizała go wzdłuż i poprzek, w końcu wzięła go sobie do ust, a ja nie wytrzymałem i spuściłem się. Z jej ust wyleciała biała sperma, którą próbowała połknąć. Kiedy wycierała usta, usiadłem i tym razem to ja przewróciłem ją na łóżko. Następnie ściągnąłem jej majtki i już byliśmy calusieńcy goli. Oboje pragnęliśmy przejść do kolejnego kroku.
Chwyciłem za mój członek i nakierowałem je konkretne miejsce. Spojrzałem się na dziewczynę, oba przytaknęła głową, że mogę działać, więc zrobiłem jedno mocne pchnięcie i nasze ciała stały się jednością. Ona zajęczała z bólu i z przyjemności. Zrobiłem kolejny ruch i było mi coraz lepiej, nie mogłem przestać. W końcu ona też zaczęła ruszać biodrami. Usiedliśmy, złączając nasze usta w namiętnym pocałunku. Było nam tak dobrze, ta żądza zawładnęła nami.
Przyśpieszyliśmy, gdyż nasza groźna zabawa zbliżała się ku końcowi. Nasza ekstaza sięgała granic, ale gdy tylko doszła do czerwonej strefy, spuściłem się w niej, a ona doszła jęcząc bardzo głośno, wycinając swe ciało wpół. Wyjąłem  z niej mego członka opadając na łożu obok niej, łapczywie łapiąc powietrze. Nie wiem czemu, ale ta chwila była najlepsza w moim życiu. Następnie przytuliłem się do dziewczyny, a ona wtuliła się we mnie.
Po jakiejś godzinie ubraliśmy się. Katrin na początku bolało w okolicy bioder, tak, że nie mogła ustać, gdyż był to jej pierwszy raz, zresztą mój też. Kiedy już byliśmy całkowicie ubrani, dziewczyna zdjęła pościel, która była brud a od spermy, wymieszana z jej krewią.
- Wiesz co...-powiedziała zawstydzona. - Zaniosę, to do pralni, a twoje ubrania już chyba wyschły - uśmiechnęła się i ruszyła w stronę drzwi. - Jak chcesz będziesz już mógł iść, gdyż koncert niedługo się skończy - uśmiechnęła się ciepło, ale gdy tylko drzwi się zamknęły, powiedziała cicho ,,do zobaczenia", zaś ja podszedłem do jej biurka,otworzyłem jedną szafkę i wyjąłem karteczkę i długopis. Na białym płótnie zapisałem mój numer i kilka prostych słów...,,Do zobaczenia ma lubo, zadzwoń do mnie kiedyś". Następnie wyszedłem z jej domu o mało si3 nie zgubiłem, ale na szczęście pomogła mi jakaś pokojówka.
Kiedy doszedłem do miejsca gdzie spotkałem się z dziewczyną, spojrzałem się na drogę, którą szedłem. Wiatr zawiał niosą ze sobą różowe płatki wiśni, które kształtem przypominały małe serduszka. Uśmiechnąłem się ciepło kiedy w moim umyśle pojawił się śliczny uśmiech dziewczyny.
Nagle ktoś chwycił mnie za ramię, odwróciłem się zdziwiony i zauważyłem trochę wkurzonych mych przyjaciół.
- Gdzieś ty polazł?! - Kastiel spojrzał się na mnie groźnie, ale w jego wzroku mogłem zauważyć ulgę.
- Przepraszam, ale zabłądziłem - posmutniałem, gdyż musiałem kłamać.
- Ach~ - westchnęła Alicja z ulgą. - Ważne, że się znalazłeś Lysander - uśmiechnęła się do mnie.
Następnie Kastiel i Rozalia, chwycili mnie za dłonie i zaczęli biec przed siebie jak się później okazało, celem naszej podróży była scena, a dokładniej kulisy.
- Co wy robicie? - spytałem się ich.
- Do robimy? - czerwonowłosy uśmiechnął się tym swoim uśmiechem. - Erick pozwolił nam wystąpić z nim na scenie przy ostatniej piosence - bardzo ucieszyłem się tym faktem.
- Słuchajcie - podszedł do nas brązowowłosy chłopak o tym samym kolorze oczu co jego włosy, tylko, że jedno jego oko było przykryte czarną opaską. Był to agent Ericka, który na imię miał Zen. - Wchodzicie już za chwilę, więc się przygotujcie - podniósł swoje kąciki ust do góry i nagle zauważyłem między nim a Katrin rażące podobieństwo. ,,Czyżby to jej bart? Czy to znaczy, że jeszcze ją spotkam?" te pytania wciąż krążyły w mej głowie, nawet podczas naszego występu, który zakończył się sukcesem.
Kiedy wróciłem do domu, podłączyłem telefon, gdy tylko się naśladował przed snem dostałem krótką, ale szczęśliwą dla mnie wiadomość ,,Dobranoc~ Katrin". Uśmiechnąłem się przykładając telefon do piersi, rozmyślając o mej pięknej ukochanej, mając nadzieję, że kiedyś znów się spotkamy.
KONIEC

**********************************************************************************
Jest to urodzinowy prezent dla mojej przyjaciółki (11.05.2016r.) z grafiką zrobioną przeze mnie. Była ona robiona na podstawie tej (link).
Katrin będzie to nowa postać, która pojawi się już niedługo (16-17 rozdział).
Shiro: Dużo wody upłynie zanim się pojawi, znając twoje chęci do pisania XD
Zamknij się Shiro! Pamiętaj co obiecywałam!
Shiro: Kocham cię wkurzać XD
Wiem >3<
Tak samo jest to pierwsza (i na pewno nie ostatnia) 18+ na moim blogu ^^ Kto by się spodziewał, że Lysio taki jest co? Wszyscy myśleli, że na blogu, pierwsza treść 18+ będzie z Kasem, czyż nie? xD
Mam nadzieję, że pomimo tego wam się spodoba ^^
Shiro: Czemu jest to rozdział dodatkowy? o-O
Jest gdyż, będzie to historia poboczna głównego opowiadania.
Shiro: Zaraz, zaraz!? Jest to historia poboczna, ale nie ma jeszcze tego rozdziału!
No oj >3< czepiasz się!
Shiro: Nie czepiam *składa ręce na klatce piersiowej* Ale mnie na serio zaskoczyłaś...
Czemu? :3
Shiro: Dodałaś to tak jak obiecywałaś na 15 tys. wyświetleń XD
...
Shiro:...?
Przecież to było wiadome...idioto!
Shiro: Po tobie to nigdy nic nie wiadomo! *olewam go*
Przepraszam za jakieś błędy, ale teraz mam urwanie głowy, więc na serio przepraszam :)
Shiro: Znowu mnie ignoruje *mówi załamany*
Pozdrawiam!
Shiro: Ja też was pozdrawiam :)

6 komentarzy:

  1. Matko, jak ja na to czekałam! *nieopanowany, demoniczny śmiech*
    Nie no, ogarniam się już.
    Rozdział jak najbardziej przypadł mi do gustu!
    A teraz przepraszam, ale głupawka powraca.
    Oj, Lys, nie ładnie tak. I Katrin, Ciebie też się to tyczy! Rodzice nie byliby z Was zadowoleni...
    Ale kogo obchodzi ich zdanie...
    Julka: -Na pewno nie mnie!
    -Cicho tam! Dasz mi spokój?!
    Julka: -Nie XD. Mi też się rozdział spodobał, ale whisky za mało :/
    -Przestań z tym whisky! Nie wszędzie musi być!
    Julka: -Ech... Uwierz mi Shiro, że lepiej, jak Cię ignorują, niż jakby mieli na Ciebie krzyczeć na każdym kroku. Po co wzywać się do poczucia winy, jak i tak to moja wina?
    -Rozgadałaś się trochę za bardzo...
    Julka: -Ja tylko rozmawiam z osobą, którą doskonale rozumiem!
    -Tak, tak... Ale serio, nie pomyślałabym, że Lysiek taki jest. Serio myślałam, że pierwsza taka treść będzie z Kastielem..
    Julka: -Bo ty nie znasz natury ludzkiej... Musisz się jeszcze wiele nauczyć!
    -Masz siedzieć cicho! Cieszę się, że Katrin zagości tu na dłużej. Im więcej bohaterów, tym lepiej!
    Julka: -Kiedyś ci o tym przypomnę...
    -To dobrze, że to nie ostatni taki rozdział...
    Julka: -Masz zboczony gust!
    -Nie, no nie potrafię jej ignorować! Ale okey. Rozwaliło mnie wspomnienie, jak Kas zaciągnął Lysia do szatni damskiej. Może i to normalne wśród niektórych chłopaków, ale jednak...
    Julka: -Jednak już przynudzasz...
    -Cicho! Wcale nie!
    Julka: -Może. Po prostu też chcę pogadać..
    -Dobra, to ja już będę kończyć. Pozdrawiam, dużo weny i jak zwykle czekam na następny!
    Julka: -A ja życzę wytrwałości, Shiro. Niech moc będzie z Tobą! No i również życzę mniejszego, najlepiej zerowego urwania głowy (nie wiem, jak to inaczej określić) i żeby obietnice udało się spełnić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za tak wspaniały komentarz <3 Cieszę się, że przypadł ci do gu...
      Shiro: No wreszcie ktoś mnie rozumie!
      ..stu *dokańczam, gdyż chłopak przerwał mi wcześniej zdanie* Idioto! Nie przerywa się ludziom!
      Shiro:No widzisz Julka...Teraz to ona na mnie krzyczy ;3; *olewam chłopaka*
      18+ będzie jeszcze sporo :> Zwłaszcza w głównym opowiadaniu pojawi się kilka takich scen oraz większość w OS, bądź rozdziałach dodatkowych :)
      Shiro: Ty zboczuszku XD
      Oj, no wiem ^///^
      Shiro: Nie zaprzeczyła 0-0 *szokowany* Że ja o tym wcześniej nie wiedziałem...
      Powinieneś się już dawno domyśleć!
      Shiro: Wiesz co lepiej mnie olewaj...bo dowiem się jeszcze gorszych rzeczy 0-0
      Jak go olewam marudzi, a jak z nim gada, to też marudzi...a mówią, że kobieta zmienną jest XD
      Shiro: Może już kończ, bo najprawdopodobniej spać ci się chce i piszesz głupoty...
      Okey...już kończę...
      Shiro: No na reszcie!
      Ale jeszcze podziękuje za komentarz i za wenę...więc dziękuje! <3
      Shiro: Pozdrawiam cię Julko! Niech moc będzie z tobą i whisky!
      Pozdrawiam! ^-^

      Usuń
  2. O-J-A-P-I-E-R-D-O-L-E (nie dosłownie). Przeczytałam to dopiero po tygodniu, ale wiesz, że miałam urwanie głowy >.<
    Przepraszam!
    Rozdział.. NO ZAJEBISTY! Nie spodziewałam się Lysander'a w takiej postaci :D
    Scena została fantastycznie opisana ^^ Brak słów po prostu. Sama nie wiem czy zrobiłabym to lepiej :*
    Pozdrawiam, Sępik! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O~dziękuje za taki miły komentarz <3
      Czy wy wiecie jak was kocham <3
      Shiro:Co masz z tymi serduszkami? *zdziwione spojrzenie*
      Nie wiesz? O-o Tak wyrażam moje uczucia do moich czytelników *szeroki uśmiech*
      Shiro: Czasami wydaję mi się, że jesteś dziwna...
      No wiem B3
      Shiro:...
      Pozdrawiam! :3
      Shiro:Ja też ślę pozdrowienia!

      Usuń
  3. Nie wiem czemu Ale w trakcie czytanie jednej z scen miałam w oczach łzy,to pewnie dlatego że w żadnym z tego typu opowiadań które czytałam nie zauważyłam słowa:
    Sperma,ekstaza....i chyba coś jeszcze.
    No cóż..rozdział jest świetny..tylko ze na mojej pięknej twarzy co drugie słowo pojawiały się rumience. Muszę wyczyścić historię przeglądarki bo boję się ze mój kotek może znać moj wzór którym blokuje telefon-M
    Pozdrowienia
    A i zapraszam na mojego bloga http://chloefantazjetotalnejlamuskisf.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że doprowadziłam cię do łez ;-;
      Shiro: Idiotko, może to łzy śmiechu, a nie smutku XD
      Przepraszam, ale dopiero wstałam i się jeszcze nie obudziłam XD
      Shiro: Tyle to ja wiem...jeeeesteś wielkim śpiochem XD
      Nie zabieraj mi ,,XD"!
      Shiro: No wybacz :3
      Pozdrawiam!
      Shiro: Ja również pozdrawiam ^^
      PS Na bloga na pewno wpadnę ;)

      Usuń