sobota, 5 września 2015

Rozdział 2

Rano obudził mnie denerwujący głos budzika. Szybko wstałam z łóżka i zdenerwowana rzuciłam poduszką w to urządzenie zła, przez co ono spadło na ziemie i rozbiło się.
- Ups  - wyszeptałam z głupawą miną. - Będzie trzeba kupić nowy...-  dopowiedziałam spokojnie, wstając z łóżka. Pozbierałam ,,budzik" i wrzuciłam jego resztki do kosza, który stał w rogu pokoju. Następnie wyjęłam z szafy czarną marynarkę, czerwonym krawatem i zdobieniami, oraz czerwoną koszulę do kompletu i czerwoną prostą spódniczkę. Podeszłam do szuflady z dodatkami. Wyjęłam z niej moje czarne skórzane rękawiczki, oraz czarne długie sięgające za kolana skarpetki. Z szkatułki wyjęłam mój medalik z pierścionkiem.
Gdy byłam w łazience, umyłam zęby, ubrałam się, uczesałam i wzięłam lekarstwo. Następnie zeszłam na dół do kuchni, zrobiłam sobie dwie kanapki z sałatą, ogórkiem, oraz pomidorem i zaczęłam je jeść. Gdy skończyłam spożywać swój posiłek, spojrzałam się na zegarek.
- Zostało mi jeszcze dwadzieścia minut - wyszeptałam sama do siebie.
Ruszyłam do swojego pokoju po torbę. Gdy w nim już byłam,  spakowałam do torby zeszyty, piórnik i kilka pigułek lekarstw, na wszelki wypadek. Nie pakowałam książek, ponieważ nie widziałam jakie mam dzisiaj lekcje.
Gdy byłam już gotowa, zeszłam na dół, wyjęłam z szafy na buty moje czarne kozaki wiktoriańskie, ubrałam je i wyszłam z domu. Zamknęłam jeszcze drzwi na klucz i ruszyłam do szkoły.

Kiedy byłam w szkole, pierwsze co zrobiłam to pójście do pokoju nauczycielskiego. Gdy stanęłam przed drzwiami, od razu zapukałam w nie. Po chwili usłyszałam ciche ,,proszę" wypowiedzianego przez jakiegoś mężczyznę. Weszłam do środka, a moim oczom ukazał się dość wszechstronny pokój.
 Na samym środku tego pomieszczenia znajdują się dwa małe białe stoliki, a wokół tych stolików rozmieszczone były pomarańczowe fotele. Od strony wejścia trzy, od prawej strony cztery, a te od lewej strony były ustawione taki jak by narożnik.
Na ścianie powieszona jest tablica z różnymi notkami. Ta tablica znajduję się nad trzema metalowymi szafami, gdzie najprawdopodobniej schowane są papiery uczniów. Tuż obok tych trzech, przy drugiej ścianie stoi jeszcze kilka takich samych metalowych szaf. Mają tutaj jeszcze ekspres do kawy, mikrofalówkę, telefon i inne różne pierdołki.
Przeniosłam swój wzrok na brązowowłosego mężczyznę w okularach, który ubrany był w niebieski sweter i dżinsy.
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Dzień dobry  - odpowiedział spokojnie. - To ty jesteś tą nową uczennicą? Alicja Linder.jak miewam?
- Tak to ja  - uśmiechnęłam się lekko.
-  Co cię tu sprowadza?
-  Pani dyrektor mówiła mi wczoraj, że w dniu dzisiejszym miałam się zgłosić do pokoju nauczycielskiego po plan lekcji - uśmiechnęłam się lekko, przechylając głowę w bok.
- Poczekaj  - wstał z miejsca. - Zaraz poszukam twój plan lekcji  - powiedział podchodząc do szafki. Poszukał trochę i wyciągnął jakąś teczkę. Przeszukiwał ją dobre kilka minut.
- Przepraszam, ale nie mogę znaleźć twojego planu lekcji - odłożył teczkę, a ja spojrzałam się na niego smutna. - Najlepiej idź do pokoju gospodarzy i poproś głównego gospodarza Nataniela, aby ci go skserował  - uśmiechnął się, a ja przytaknęłam i wyszłam z pokoju, mówiąc ,,do widzenia".

Gdy byłam już przed pokojem gospodarzy, zauważyłam Kasiela.
- Hej mała  - przywitał się ze mną.
- Hej duży - odpowiedziałam mu z żartem.
- Co robisz przed komnatą potwora? - spytał mnie się spoglądając na drzwi z obrzydzeniem.
- Muszę zdobyć mój plan lekcji tutaj, ponieważ mi tak kazano - wytknęłam lekko język przygryzając go, a czerwonowłosy się uśmiechnął.
- Wiesz, co ja muszę już lecieć - uśmiechnął się zadziornie.
- To do zobaczenia Kas - uśmiechnęłam się, a on poczochrał mnie po głowie i ruszył głąb korytarza. Obserwowałam go, z lekkim uśmiechem wymalowanym na twarzy, tak długo, aż jego sylwetka nie znikła mi z oczu.
Położyłam prawą dłoń na klamkę, a drugą zapukałam drzwi. Gdy dziś już po raz drugi usłyszałam ciche ,,proszę", weszłam do pomieszczenia, gdzie było dużo ławek poustawianych w kółko. Przy każdej ławce znajdowały się krzesła z czerwoną poszewką. W jednym kącie pokoju gospodarza znajdowała się drukarka ze skanerem, niedaleko owego sprzętu, powieszona była drewniana tablica z dużą ilością różnych notek, a zaraz obok owej tablicy znajdowała się podwójna niebieska metalowa szafa, która sięgała  prawie, że aż do sufitu. W rogu pomieszczenia znajdowało się pojedyncze biurko, na którym postawione było mnóstwo papierów i to właśnie przy tym biurku, siedział blondyn, o miodowych oczach. Ubrany był on w białą koszule z niebieskim krawatem, oraz w brązowe dżinsy i w czarne buty.
- Dzień dobry - przywitałam się, a blondyn spojrzał się na mnie ukradkiem, za papierów. - Szukam głównego gospodarza Nataniela - powiedziałam cicho spoglądając w jego oczy.
- Witaj, to ja jestem Nataniel  - uśmiechnął się lekko. - Co cię do mnie sprowadza?  - jego ton był, jak by tu powiedzieć, bardzo oficjalny, oraz urzędowy.
- Jeden z nauczycieli, powiedział mi, abym poprosiła ciebie, o skserowanie mi planu lekcji.
- Poczekaj zaraz poszukam  - wstał za biurka podchodząc do metalowej szafy. - Powiedz mi jak się nazywasz, bo widzę cię tu pierwszy raz - otworzył ją.
- Oj przepraszam....zapomniałam się przedstawić - zawstydziłam się lekko. - Nazywam się Alicja Linder - uśmiechnęłam się.
- A ja jestem Nataniel Moore - spojrzał się na mnie na chwilę, następnie wyjął teczkę z moim imieniem, otworzył ją i zaczął szukać mojego planu lekcji .
- Tutaj jest twój plan lekcji - podał mi go do ręki, mówiąc:
- Proszę.
- Dziękuje  - odebrałam go i spojrzałam się na pierwszą godzinę lekcyjną z dzisiejszego dnia, jaką okazał się język polski.
- Jak by co będziesz klasie 2a, a twoim wychowawcą będzie pan Frazowski.
- Dziękuje za plan lekcji i za informację  - uśmiechnęłam się lekko, przechylając głowę w bok, a chłopak również się uśmiechnął. Już chciałam wychodzić z pomieszczenia, aż nagle coś mi się przypomniało. - Mam jeszcze jedno pytanie?
- Jakie?
- To do ciebie mam dostarczyć moje całoroczne zwolnienie z wf, czy do pani dyrektor? - przechyliłam głowę lekko w bok, wpatrując się w niego.
- Możesz do mnie, a w tedy bym poinformował panią dyrektor o okolicznościach - zaczął się w mnie wpatrywać.
- Dziękuje Nataniel - uśmiechnęłam się. - To do zobaczenia.
- Do zobaczenia  - uśmiechnął się lekko na pożegnanie, a ja wyszłam z pokoju na korytarz wzdychając.
-Trochę jest sztywny - wyszeptałam w myślach.
Następnie ruszyłam do sali języka polskiego. Usiadłam na ławce przed klasą. Zadzwonił dzwonek, uczniowie wchodzili do klasy, a ja czekałam aż przyjdzie nauczyciel. Gdy wreszcie przyszła niska nauczycielka o czarnych jak smoła włosach. Przywitałam się z nią, a ona zaproponowała mi przedstawienie się klasie.
Gdy wchodziliśmy do klasy, wszyscy na chwilę stali mówiąc głośne ,,dzień dobry".
- Witajcie moli mili. W tym roku do waszej klasy dołączyła nowa uczennica  - stanęłam na środku klasy. Wszystkie spojrzenia były skierowane w moim kierunku, przez co na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec, a moje serce zaczęło szybko bić.
- Do jasnej anielki, czemu ja zawsze muszę się tak denerwować! - pomyślałam szybko.
- Oto ona - nauczycielka się na mnie spojrzała i pokazała mi ruchem głowy, że mogę zaczynać.
- Nazywam się Alicja Linder. Bardzo kocham słuchać muzyki rockowej i od czasu do czasu jakiś ballad... - czułam jak serce zaraz by miało mi wyskoczyć z klatki piersiowej, wodziłam wzrokiem po całej klasie, aż moim oczom ukazała się znajoma twarz czerwonowłosego. Uśmiechnął się do mnie, a ja uspokoiłam się. Opowiadałam im, że musiałam zmienić szkołę i zamieszkać z moją ciocią, ponieważ moi rodzice zaczęli pracować za granicą, że lubię malować, śpiewać, grać na gitarze...
Gdy wypowiadałam ostatnie słowa, spojrzałam się na Kasa, który się szeroko uśmiechał. Kiedy skończyłam, nauczycielka się uśmiechnęła i powiedziała, abym usiadła koło tego łobuza o czerwonych włosach, przez co Kastiel na jej słowa, krzyknął ,,Ej!", a ja się z niego zaśmiałam. Następnie ruszyłam na koniec klasy siadając koło niego.
- Nie wiedziałem, że będziesz w mojej klasie  - wyszeptał cicho, spoglądając na tablice.
- A co nie jesteś zadowolony? - spytałam go cicho z dowcipem.
- Jestem. Jestem. - powiedział trochę głośniej.
- Panie Kastiel! Proszę bądź cicho! - krzyknęła nauczycielka rzucając go kredą, przez co dostał w nią w głowę.
- Ała  - wyszeptał masując czoło.
- Haha  - zaśmiałam się cicho, a on spojrzał się na mnie szybko troszeczkę wściekły.
- Przepraszam  - powiedziałam uśmiechając się szeroko. - Czy wszystko ok? - spytałam się go z troską.
- Tak wszystko gra  - uśmiechnął się do mnie.  - Muszę przyznać pani Ernel ma niezły rzut  - podniósł kredę którą dostał w głowę i schował ją do kieszeni, a ja obserwowałam jego poczynania. Nagle po moim ciele przeszedł dziwny dreszcz, czułam jak by ktoś mnie obserwował. Obróciłam się wolno na krześle. Zauważyłam pięknom białowłosą dziewczynę, która się we mnie wpatrywała swymi złotymi oczami. Niemal leżała na ławce w skupieniu obserwując mnie. Uśmiechnęłam się do niej nie pewnei, a ona odwzajemniła mój uśmiech. Po chili wpadła chyba na jakiś genialny pomysł, ponieważ wyrwała z środka zeszytu kartę, wzięła długopis i ekspresowym tempie zaczęła coś na niej pisać. Jej rudowłosa sąsiadka z ławki i ja spojrzałyśmy się na nią zaskoczone. Gdy skończyła pisać, zgięła kartkę, a następnie szturchnęła swoją koleżankę z ławki i szepnęła jej coś na ucho podając jej kartkę, ona przytaknęła głową i przekazała o wą kartkę innej osobie. Gdy kartka dotarła do mnie otworzyłam ją i zdziwiłam się z pięknego starannego pisma, pomimo tego, że pisała tą wiadomość bardzo szybko. Zaczęłam czytać.
,,Witaj, jestem Rozalia, ale proszę mów do mnie Rozi. Bardzo mnie zainteresowałaś i bym chciała, abyś została moją przyjaciółką. Po lekcji trochę pogadamy i zapoznam cię z kilkoma fajnymi osobami. A tak pro po ta rudowłosa dziewczyna, która siedzi koło mnie to Irys. To do zobaczenia po lekcji Alice. "
 - Czyli będzie do mnie mówić moje imię w angielskiej wersji - pomyślałam i zachichotałam cicho. Następnie spojrzałam się w jej stronę przytakując głową i pokazując jej mój uśmiech, podnoszą przy tym kciuk do góry. Ona się uśmiechnęła i przeniosła szczęśliwa swój wzrok na tablice. Rozejrzałam się po klasie, kiedy spojrzałam się na pewną blondynkę, zadrżałam lekko. Nasze wzroki się napotkały, a ona posłała mi złowrogie spojrzenie. Przesunęłam się do tyłu na krześle, bym z niego spadła, ale Kastiel ostatniej chili mnie popchnął do przodu. Spojrzałam się na niego.
- Dziękuje  - powiedziałam cicho uśmiechając się.
- Następnym razem uważaj  - wyszeptał mi cicho do ucha, przez co się lekko zarumieniłam. Przeniosłam z powrotem swój wzrok na nią, a z jej jasnoniebieskich oczów buchały aż błyskawice. Przygryzłam lekko moją dolną wargę. Ona nagle odwróciła głowę w stronę ściany, nadymając policzki, a po mojej głowie spłynęła animowska kropelka.
- Typ księżniczki...co? - wyszeptałam niesłyszalnie, lekko się uśmiechając.
Następnie przeniosłam swój wzrok  z powrotem na Roze, jej oczy się niemal błyszczały, a na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Widać było, że ledwo co siedzi na swoim miejscu. Później spojrzałam na nauczycielkę, która napisała już część notatki i temat. Otworzyłam zeszyt i zaczęłam szybko przepisywać to co jest napisane. Przez cały czas czułam na sobie wzrok Kasa.

Lekcja skończyła się jak dla mnie dość szybko. Kiedy się spakowałam, wstałam z miejsca. Już miałam iść w stronę wyjścia z klasy, aż nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramie. Spojrzałam się zaskoczona na białowłosą, która się uśmiechnęła i zaczęła mnie ciągnąć w stronę wyjścia. Od razu spojrzałam się na czerwonowłosego błagalnie, ale ten podniósł barki do góry i uśmiechnął się  zawadiacko, pozwalając Rozie ciągnąć mnie za sobą.
Dziewczyna pociągła mnie, aż na dziedziniec. Jak ,,szliśmy szybkim tempem" czułam, że każdy wzrok spoczywa na nas. Kiedy wreszcie się zatrzymaliśmy, westchnęłam cicho.
- Co jest Alice? - przechyliła głowę lekko w bok, patrząc się w moje oczy. Odpowiedziałam jej uśmiechem.
- To co Rozo, może mi o sobie trochę opowiesz. Chce wiedzieć coś tam o mojej nowej przyjaciółce  - uśmiechnęłam się szeroko i usiadłam na jednej z wielu ławek na dziedzińcu. Złotooka podskoczyła radosna do góry klaszcząc dłonie, a następnie usiadła koło mnie.
Zaczęła mi opowiadać, że bardzo lubi zakupy i ubrania, że czasami sama sobie coś uszyję, w sklepie Leo. Powiedziała mi, że Leo to starszy brat Lysandra, z którym mnie później pozna i jej ukochany chłopak.
Gdy powiedziała mi, że to jej chłopak, od razu mnie oszczegła, abym trzymała się od niego z daleka, a ja się w tedy zaśmiałam głupio, a po moim czole spłynęła animowska kropelka i ją uspokoiłam, że go nie tknę, bo to jej Romeo. Jak to mówiłam teatralnie rozłożyłam ręce, a później położyłam swoje dłonie na piersi zamykając oczy, a ona się zaśmiała.
- Dobra - powiedziała z uśmiechem wstając z ławki. - Czas cię poznać z innymi.
- Oke  - wstałam z miejsca, a on złapała mnie za rękę i zaczęła znów ciągnąc.
- No fajnie, powtórka z rozrywki - zaśmiałam się w myślach, a Rozalia się nagle zatrzymała, przez co na nią wpadłam.
- Zobacz Alice! - wskazała mi na jakiegoś chłopaka o niebieskich włosach i stojącego obok niego czarnowłosego chłopaka, który w skupieniu grał na jakiejś konsoli. Obaj jak dla mnie są ubrani dość specyficznie.
- Alexy! Armin! - krzyknęła Roza machając do nich, a oni się na nas spojrzeli i się uśmiechnęli. Chłopcy zaczęli iść w naszym kierunku. Gdy byli wystarczająco blisko nas Roza powiedziała do mnie.
- Alice, poznaj Alexy'ego  - wskazała na niebieskowłosego chłopaka o fioletowych oczach  - i Armina  - wskazała tym razem na czarnowłosego o niebieskich oczach. - Ci dwaj są braćmi bliźniakami.
Spojrzałam się na nią zaskoczona, później na chłopaków, później znów na nią, mrugając kilka razy oczami. A chłopacy zaczęli się cicho śmiać.
- Słucham? Na serio są braćmi? - spytałam się zaskoczeniem Rozali, a ta przytaknęła głową rozbawiona.
- Jak wiesz jestem Alexy, uwielbiam shopping, techno, oraz nocne i poranne spacery po tym mieście  - wyciągnął do mnie rękę, a ja ją uściskałam.
- A ja jestem Armin, uwielbiam gry na PSP - tym razem on wyciągnął do mnie rękę, a ja ją uściskałam.
- A ja jestem Alicja Linder - uśmiechnęłam się i powiedziałam im co lubię. Pogadaliśmy jeszcze troszeczkę, aż zadzwonił dzwonek.
- Kurcze, przeklęty dzwonek  - powiedział Armin z irytacją głosie.
- No  - powiedzieliśmy wspólnie i się zaśmialiśmy.
- Roza, Alice, może pójdziecie ze mną po szkole na zakupy? - spytał się nas z uśmiechem niebieskowłosy.
- Okey  - powiedziała Roza, następnie oby dwoje się na mnie spojrzeli, a ja zrobiłam myślącą minię, łapiąc się za podbródek.
- Mhm...właściwie muszę iść do sklepu, kupić sobie jakiś płaszcz, na wypadek jak by się zimno zrobiło  - uśmiechnęłam się szeroko,  a niebieskowłosy i białowłosa przybili sobie piątkę.
- Ja też muszę iść, chociaż nie chętnie... - powiedział zdołowany czarnowłosy.
- Ty, braciszku...-  Alexy spojrzał się na niego niedowierzając.
-  No co! - zbulwersował się Armin. - W końcu wyszła nowa gra! Muszę ją mieć!
Zaczęliśmy kierować się do klas gdzie akurat mieliśmy mieć lekcje.
- Jaką ta gra ma tematykę? - spytałam się niebieskookiego.
- Strzelanka, akcja i dużo bijatyk  - powiedział z uśmiechem.
- Oo! Jak ją kupisz i skończysz grać musisz mi ją pożyczyć - uśmiechnęłam się, a ten z niedowierzeniem się na mnie spojrzał.
- Spoko  - powiedział po krótkiej chwili z uśmiechem.
- Dobra, to my idziemy  - powiedziała Roza ciągnąc mnie do klasy matematycznej. Złotooka zaproponowała mi siedzenie z nią ławce, ale gdy tylko weszliśmy do klasy, były tylko dwa wolne miejsca koło Kasa i Irys. Roza tupnęła nogą zdenerwowana i marudząc pod nosem usiadła koło zaskoczonej rudowłosej, a ja ruszyłam do ławki gdzie siedział czerwonowłosy. Gdy usiadłam koło niego, uśmiechnął się. Kiedy do klasy wszedł wysoki brunet, o ciemnoniebieskich oczach, ubrany garnitur, cała klasa powiedziała dzień dobry i zaczęła się lekcja matematyki.
Po skończonej lekcji, wyszłam z klasy, a Roza znowu mnie złapała, wyprowadziła mnie znowu na dziedziniec i posadziła razem z nią na ławce.
- Dobra, gadaj Alice....dlaczego Kastiel, ten buntownik, jest taki miły dla ciebie? - spytała mnie się poważnie, patrząc mi w oczy.
- Nie wiem  - powiedziałam patrząc się w niebo. - Może jest miły, dlatego, że się wczoraj lepiej poznaliśmy - spojrzałam się na nią i się uśmiechnęłam, a oczy dziewczyny się, aż zabłysnęły. Nie powiedziała mi nic więcej tylko siedziała szczęśliwa.

Gdy wszystkie lekcję się skończyły, poszłam z białowłosą i z bliźniakami na shopping. Poszliśmy najpierw do sklepu z ubraniami gdzie pracuje Leo. Rozalia mi go przedstawiła. Po krótkiej rozmowie z nim, sądzę, że jest bardzo miły, następnie zaczął się nasz shopping. Alexy i Roza, przynosili mi a to nowe ubrania, mówiąc, że będę w nich fajnie wyglądać. Gdy skończyli mnie obładowywać, nie było mi widać nawet głowy. Chwiejnym krokiem zaczęłam iść w stronę przebieralni. Gdy byłam w połowie drogi, Armin wziął ode mnie część ubrań i pomógł mi je nieść. Bardzo mu podziękowałam, a ten powiedział, że nie ma sprawy. Wyszedł z przebieralni, a ja przymierzyłam wiele ciuchów. Skończyło się na tym, że kupiłam sobie śliczną czerwoną szeroką bluzkę i  niebieskie spodnie firmy Robin, oraz śliczny czarno-czerwony płaszcz firmy Ayna, zaś ta dwójka zakupoholików mieli po kilka toreb ubrań. Następnie ku uciesze Armina wybraliśmy się na bazar. Chłopak od razu pobiegł do działu gier, gdy znalazł tą nową grę, uniósł ja do góry i krzyknął  szczęśliwy ,,jest!", a następnie ruszył do kasy. Gdy ją kupił wszyscy wyszliśmy z bazaru. Pożegnaliśmy się, a każdy z nas ruszył w swoim kierunku, do swych domów.

6 dni później. 

Te sześć dni minęło jak za jednym pstryknięciem palców. W między czasie poznałam białowłosego chłopaka o mieszanych oczach tak jak ja, tylko że on miał jedno oko złote, a drugie zielone. Był bardzo miły, uprzejmy, prawdziwy dżentelmen. Chociaż muszę przyznać, że Kas miał rację, że ubiera się on dość dziwnie. Poznałam też trochę bliżej Amber i jej ekipę. Blondynka, tak jak myślałam, to typ typowej księżniczki i jędzy. Byłam bardzo zdziwiona jak się dowiedziałam, że jest młodszą siostrą, a zarazem bliźniaczką Nataniela. Zaprzyjaźniłam się bardziej z Kasem, Lysem, Rozą, oraz Alexsy'm i Aarminem, a trochę mniej z Natem, jakoś nie mogę z nim znaleźć spólnego języka. Z całą paczką chodziliśmy na zakupy, do kawiarni, jedynie czarnowłosy się czasami wykręcał, mówiąc, że musi pograć. W sobotę powiedział nam nawet, że idzie się pouczyć. W tedy wszyscy się z niego śmieliśmy, a ten udawał obrażonego. Kilka razy byłam nawet na próbie zespołu Kastiela i Lysandra. Oczywiście Kas kilka razy namawiał mnie do zagrania na gitarze, lub do zaśpiewania, ale ja za każdym razem odmawiałam.

Właśnie teraz siedzę koło Kastiela w klasie matematycznej. Wszyscy czekali, aż nauczyciel przejdzie. Gdy wszedł uczniowie jak zawsze powiedzieli dzień dobry. Nauczyciel nam odpowiedział, następnie stanął za biurkiem i położył z hukiem dziennik na ławce, później oparł się o nią.
- Proszę mnie posłuchać, dzisiaj do waszej klasy dołącza nowa uczenia, która się chyba trochę spóźniła z zapisami  - powiedział rozbawiony, a następnie spojrzał się na drzwi i powiedział:
-Możesz wejść.
Do klasy wesołym krokiem weszła mi tak dobrze znana blondynka, o jasnozielonych oczach. Ustała na środku klasy i uśmiechnęła się szeroko przechylając głowę w bok. Obserwowałam ją zdziwiona. W tej chili myślałam, że szczęka opadnie mi do ziemi z tego zaskoczenia.
Poczułam szturchnięcie w ramię i spojrzałam się na lekko niezaniepokojonego czerwonowłosego.
- Alicja, wszytko dobrze? - spytał mnie się z troską, a ja nic mu nie odpowiedziałam.
- Nazywam się Chocolate Leizer. Miło mi was poznać  - powiedziała, a ja dopiero oprzytomniałam.
- Coco! - wstałam szybko z miejsca, przez co krzesło się przewróciło, na ziemie z hukiem. Dziewczyna się na mnie spojrzała zaskoczona.
-Coś się stało Ali? - powiedziała spokojnie.
-Czemu mi nie powiedziałaś, że będziesz chodzić do mojej szkoły?
Wszyscy zaczęli nas obserwować.
- Przecież mówiłam, że przyjadę do ciebie  - tupnęła nogą, nadymając policzki.
- Ale nie mówiłaś, że będziesz chodzić do mojej szkoły i będziesz ze mną w klasie  - powiedziałam spokojnie i przeniosłam mój wzrok w dół. - Ale i tak się cieszę, z takiego obrotu spraw - małe rumieńce wkradły się na moją twarz, zaś dziewczyna uśmiechnęła się szczęśliwa.
- Możesz usiąść w tamtej ławce  - pan Dąbrowski wskazał na ławkę w ostatnim rzędzie, której wcześniej nie było.
- Okey! - krzyknęła i ruszyła usiąść na swoje miejsce, a ja oparłam się zrezygnowana o ławkę. Po chili położyłam na nią swoją głowę i spojrzałam się na Kasa, który o czymś myślał.
- Chyba po lekcji się go spytam co mu chodzi po głowie - pomyślałam, siadając już normalnie i zaczęłam przepisywać to co nauczyciel napisał na tablicy.
- Po lekcji, muszę pogadać z Coco  - pomyślałam i spojrzałam się na dziewczynę, a ona uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłam jej uśmiech i zaczęłam pisać dalej notatkę.

************************************************************************
Rozdział 2 skończony! Mówiłam, że akcja u mnie dzieję się dość szybko XD Więc przyzwyczajcie się ;) i nie wiem czemu, ale sądzę, że ten rozdział jest trochę dziwny...może to moja wyobraźnia O-o
Przepraszam za błędy  i powtórzenia, ale nie mam sił cokolwiek poprawiać po tej szkole, codziennie teraz wstaję po 6 i nie mam już siły, a dopiero początek roku szkolnego -_-'
A tak pro po, której jesteście klasie? Gimnazjalnej, licealnej, bądź w technikum? (ja jestem w klasie 1 licealnej XD)
Shiro: A kogo to interesuję... *patrze się na niego groźnie*
Mnie!
Shiro: Ale nie twoich czytelników *uśmiecha się zadowolony*
A może ich to interesuję *mówię uśmiechając się*
Shiro: Mnie to nie interesuję *składa ręce na piersi*
Ach~ *wzdycham* z tobą same problemy *przewracam oczami*
Powiem wam tak...rozdziała 3 pojawi się, albo za tydzień, albo za dwa tygodnie, czemu za dwa? Mam mało czasu wolnego przez szkołę i muszę też czasami odsapnąć i nic nie porobić :)
Niedawno (przedwczoraj) narysowałam jedną postać męską, która pojawi się tak gdzieś 6-7-8 rozdziale, od razu mówię to nikt ze Słodkiego Flirtu, tylko postać wymyślona przeze mnie. Był on już wspominany w pierwszym rozdziale i będzie pewnie wspominany w następnych, ale jak mówiłam, o jego dokładnym wyglądzie dowiecie się z któryś z tych rozdziałów i grafiki. (Chyba, że będziecie chcieli wcześniej ten rysunek, to go wstawię XD) Również czasami ( o ile będę miała czas wolny) będę rysowała jakieś scenki z rozdziałów (ale to pewnie będzie dość rzadko) raz na jakiś czas ;) Zaś następnym rozdziale pokaże wam jak wygląda główna bohaterka ;)
Bez dłuższego przedłużania do zobaczenia!
PS Pozdrawiam i życzę jak najlepszego początku roku szkolnego ^-^
(Proszę komentować :3 jeden komentarz = dużo motywacji dla mnie ^^)

17 komentarzy:

  1. super rozdział ^^ Kas taki niegrzeczny, już zarywa do Linder xdd
    ;____; jestę zazdrosna, serio ;_________________; dla mnie Ali jest jakby tobą i jak dojdzie do jakiś przytulanek, to JA PADNĘ NA ZAWAŁ ;____; eee.... a rozdziale.
    Nat Moore, cóż za nazwisko O____O ja bym tam zignorowała te nazwiska XD nawet w anime jest tylko podane imię Su (Lin Darcy, czy jakoś tam) a reszta to tajemnica życiowa XDD
    Armina chcę xd i Lysia ^^ uwielbiam ich, no i ALEXY *____*
    ...
    *zagląda na google; powiadomienia*
    ...
    co
    co.
    co?
    DOŁĄCZYŁAŚ DO KATALOGU? No ładafak ;___; mogłaś przynajmniej na chacie powiedzieć, albo na gg, nie odpiszę ci najszybciej, ale przynajmniej zobaczę wiad. ;_______;
    #depresja

    podsumując~! Rozdział genialny, jestem ciekawa, czóż to za OCZ ._. hwe hwe hwe hwe hwe
    #pieseł

    pozdrawiam i weny~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz i cieszę, że ci się podobało ^^
      A teraz....przepraszam, przepraszam, gomenasai, że ci nie powiedziałam ;-; Będziesz na mnie zła nie za to, że dołączyłam do katalogu tylko za to, że...ja go założyłam, bo nigdzie takie coś nie mogłam znaleźć *głupawy uśmieszek*. Dlatego przepraszam, przepraszam, ale nie miałam ci kiedy o tym powiedzieć ;-; *przepraszająca mina*
      A teraz ci powiem trochę o OC...hihi *złowieszczy uśmieszek* on będzie miał BARDZO duży udział w życiu Alicji XD
      PS Jak chcesz wiedzieć jak wygląda, to mogę ci wysłać mój rysunek z nim na gg ;)

      Usuń
  2. Klasa 2b liceum,, profil dziennikarski. :)

    Oprócz kilku powtórzeń zbyt wielu błędów nie znalazłam. No raczej za Kasem nie przepadam, ale mimo to postaram się czytać ^^ (z tego co widzę będzie odgrywał główną rolę z Alicją)

    Pozdrawiam i życzę zapału do pisania oraz multum pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz <3
      Bym te powtórzenia jakoś zastąpiła, ale normalnie nie mam czasu już na nic ( i tak cud, że ja w ogóle coś piszę).
      Cieszę się, że po mimo tego, że nie przepadasz za Kastielem będziesz to czytała ^^

      Usuń
  3. "poduszką to urządzenie zła" -> w to urządzenie....
    "Przeniosłam swój wzrost " -> a nie wzrok ? :D
    " Zaraz poszukam twój plan lekcji" -> lepiej brzmi "twój"
    "a zaraz owej tablicy znajdowała się podwójna niebieska metalowa szafa" - zjadłaś chyba "obok" + powtórzenie
    "a blondyn spojrzała na mnie ukradkiem, " -> Nat dziewczyną ?
    "a w tedy bym" -> piszę się "wtedy"
    " wyszeptałam w myślach." -> to tak można ? Wystarczyłoby "pomyślałam"
    "Wszystkie wzroki" - oczy nie wzroki, jak już to spojrzenia
    "krzyknęła nauczycielka rzucając go kredą, przez co dostał w nią w głowę." - tutaj też chyba cię poniosło...
    "pięknom" -> a nie "piękną" ?
    " oszczegła, " -> chyba ostrzegła

    I znowu masa zjedzonych literek...


    *Tak dla jasności nie piszę tego żeby pokazać jak złe jest opowiadanie czy coś, tylko, żebyś wiedziała co poprawiać następnym razem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przecież napisałam ,,twój"
    Ja tam potrafię szeptać w myślach, nie wiem jak tam ty XD
    Oj z tą kredą to mnie raczej fantazja nie poniosła, ile to razy mój kuzynek dostał kredą w głowę od nauczyciela XD
    A ja odnoszę całkiem inne wrażenie, wytykasz mi błędy, a nawet samego rozdziału nie komentujesz ;)
    A te błędy, które mi wytknęłaś poprawię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam. Chcę coś wyjaśnić raz a dobrze. Ja, jako właścicielka tego konta tego opowiadania nie komentowałam !
      Była to pewna osoba, która czytała opowiadanie z mojego telefonu (a cholera miała włączać anonima). Pytałam jej o co chodziło i już tłumaczę. Błędy poprawiała w dobrej wierze, bo czytała kilka blogów o tej tematyce i zawsze ludzie czepiali się o nie. A że spodobał jej się Twój blog to chciała dla ciebie jak najlepiej.
      Co do trzeciego akapitu, dziewczyna czytała kilka rozdziałów, a później link jej się zagubił, nie wcale nie zapisała na moim telefonie... Nawet nie wiesz że jak powiedziałam o odnalezieniu tego bloga to prawie przepłaciłam to życiem mego telefonu :D

      Usuń
    2. Spoko, wiem, że błędy poprawiała w dobrej wieże ^^
      Fajnie, że podałaś jej linka do mojego bloga, tylko szkoda mi twojego telefonu XD

      Usuń
  5. Witam. Natrafiłam na tego bloga, więc postanowiłam zobaczyć, jak tam Twój mały świat się rozwija. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału, byłam mocno zniechęcona, by przeczytać następny. Przeczytałam połowę drugiego i nie wytrzymałam. A teraz słuchaj, dziewojo. Nie byłam w stanie dotrwać do końca. Nie. No po prostu nie. Wszędzie jest pełno błędów interpunkcyjnych-stawiasz przecinki tam, gdzie ich się nie stawia, a nie stawiasz tam, gdzie ich potrzeba. Brakuje również wielu znaków interpunkcyjnych, nie tylko przecinków.
    "- Ała - wyszeptał masując czoło.
    - Haha - zaśmiałam się cicho(...)" Nie uważasz, że te zdania bez wykrzyknika są puste, bezpłciowe, bez żadnych emocji? Natrafiłam też na błędy ortograficzne - pięknom, jasno-niebieskie. Wszędzie również pełno powtórzeń i pleonazmów.
    "(...)spakowałam do torby zeszyty, piórnik i kilka pigułek lekarstw."
    Jak pigułek, to chyba wiadomo, że lekarstw? Czy nie wiadomo? :/
    Zwykle wypisuję wszystkie błędy, ale tu jest ich po prostu za dużo, więc daję sobie z tym spokój. Olać tekst, przejdźmy do treści. Akcja toczy się przede wszystkim ZA SZYBKO. Suśka i Kastiel W ŻYCIU nie zbliżyliby się aż tak bardzo do siebie TAK SZYBKO, ze względu na m.in. charakter Kasa. Skoro już jesteśmy przy charakterze Kasa, nie oddałaś go praktycznie w ogóle. Twój Kastiel jest zbyt wesoły, zbyt uśmiechnięty, zbyt uprzejmy. Za żadne skarby nie dopuściłby do takiego przymilania się z osobą, którą dopiero co poznał. W grze rzadko kiedy jest dla naszej bohaterki uprzejmy, a mamy odcinek 28. I po trzecie, dzięki Bogu, ostatnie-dialogi chamsko zerżnięte z gry. Naprawdę? Przecież to jest najgorsze, co może spotkać czytelnika. To samo, co w grze. Błagam Cię, nie rób już tak więcej. Zwykle jak ktoś zaczyna pisać bloga, ma jakąś wyobraźnię. Jakąś wizję czy plany na fabułę. Po to piszesz opowiadanie. A nie piszesz o tym, co stało się dokładnie w grze. To już mamy, nie, dziękujemy. Inną wersję, prosimy! W każdym razie, połączenie tego wszystkiego dało męczący i nużący rozdział, przez co nie czyta się tego przyjemnie i patrzy tylko, żeby się skończyło. Oczywiście nie twierdzę, że nie uzyskasz jakiegoś małego grona fanów-laików, ale nie usatysfakcjonujesz tym starych wyjadaczy chleba. A chyba nie o to chodzi, prawda? Pozdrawiam i życzę poprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do jasnej anileki co to za komentarz?!
      Wiesz, że mnie wkurzyłaś mówiąc, że ostatnie dialogi są rżnięte z gry! Przecież ja sama je wymyśliłam, bo w końcu Coco nie występuje w grze!
      A co do tych zdań, co je wymieniłaś, to tam nie miało być wykrzyknika! I jakbyś czytała dalej to byś się dowiedziała, że ten blog MA JAKĄŚ FABUŁĘ! Przyznaję, że na początku miało być jak grze, ale później to już całkiem coś innego! I co z tego, że Kastiel ma u mnie inną osobowość, w końcu to MOJE opowiadanie i mogę go przedstawiać jak chce! A i jakbyś doczytała do końca rozdział, to byś zauważyła, że napisałam, że akcja u mnie będzie się działa SZYBKO.
      Błędy popełniam i jakbyś czytała co człowiek piszę w Informacjach, to byś wiedziała, że mam DYSLEKSJĘ!
      Wracając do fabuły...teraz się tak wkurzyłam, że ci zdradzę co jest dalej. Ali jest ciężko chora, ma narzeczonego i jest mądra...to teraz pytania do ciebie...Czy Su jest mądra? Czy jest chora? Czy ma narzeczonego? Ja tam sobie nie przypominam.
      Wiem, że chciałaś mi wytknąć ,,błędy", ale następnym razem nie rób to w taki sposób (jak to zrobiłaś) bo mówię ci, że przez ciebie, przez twoje komentarze wiele osób może usunąć bloga! Wiem, że mój komentarz może być ,,obrazą'' dla ciebie,ale twój komentarz był po części (jak nie 4/5) dla mnie obrazą, więc jesteśmy kwita :)
      Pozdrawiam i życzę miłego dnia życzę ^^

      Usuń
    2. Ależ nie przeczę, że większość dialogów wymyśliłaś sama. Jednak dialogi
      "- Dzień dobry, jestem nowa - wolałam się z nim przywitać niż przepraszać go, że na niego wpadłam, chociaż, że to była moja wina.
      - Co mnie to?
      - Zawsze jesteś taki milutki - uśmiechnęłam się zawadiacko.
      - Szczególnie dla tych nowych - wyszczerzył ząbki, a zaraz dopowiedział nadal się uśmiechając:
      - Jestem Kastiel."
      oraz
      "- Wiesz co...-zaczęłam nie pewnie.- Fajną masz bluzkę z logiem Winged Skull - uśmiechnęłam się lekko.
      - O~ Podejrzewałem, że taka mała dziewczynka jak ty, to raczej nie będzie znała zespołów rockowych, bardziej bym stawiał na znaczki kucyków ponny" z pewnością nie są Twojego autorstwa.
      Jeśli robisz blog na podstawi filmu/książki/gry, to jednak przydałoby się odwzorować charakter postaci jak najlepiej. Ja rozumiem, że to może być trudne, ale żeby od razu z sarkastycznego gbura robić Pana Milusińskiego? Nie tędy droga...
      Och, moja droga, dysleksja to najgorszy argument, jakiego mogłaś użyć. Moja była matematyczka także ma dysleksję. A jest matematykiem. Ponad to, popełniała masę literówek, często zjadała litery, stawiała przecinki, gdzie popadnie, ale się starała. I w życiu na oczy nie widziałam, żeby popełniła jakikolwiek błąd ortograficzny. Więc argument "mam dyslekcję" jest inwalidą. Bo dla osoby, która się stara, to jest nic. Osoba, której naprawdę zależy, zrobi wszystko, żeby jej dzieło było jak najlepszej jakości. Jeśli nie jesteś pewna pisowni jakiegoś wyrazu, masz słowniki, masz Internet, masz osoby, które się na tym znają. To naprawdę nic trudnego, jeśli się starasz.
      Ja rozumiem, że może dopiero zaczynasz. Każdy kiedyś zaczynał. Ale troszkę pokory, moja droga. Zawsze, ale to zawsze, będzie ktoś lepszy od Ciebie, ktoś nad Tobą. A jak ktoś Ci dobrze radzi, to przeproś grzecznie i podziękuj za rady. Bo nie chciałam Ci zrobić na złość, być wredna czy Cię ośmieszyć. Po prostu Ci radzę. I nabierz trochę dystansu, proszę. Nie każdemu się spodoba wszystko to, co zrobisz. Bywa, trudno. Otwórz się na konstruktywną krytykę. Bo jeżeli ciągle będziesz się tak zachowywać, to będzie Ci bardzo trudno w życiu. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. O~ życiu mi nie jest trudno z moim zachowaniem :D
      Jestem niemiła dla osób, które są dla mnie niemile, taka już jestem :3 A mówię ci od razu, takich osób jest bardzo mało ;)
      A ty skąd możesz wiedzieć, że się nie staram? Staram się i to bardzo :) Zawsze sprawdzam rozdziały po kilka razy, sprawdzam w internecie (jak nie jestem pewna) jak się piszę jakieś słowa, ale jak widać, może mi coś umknąć mojej uwadze, ale nie tym mnie wytrąciłaś z równowagi, tylko tym, że napisałaś, że ten blog nie ma fabuły, jak to moja przyjaciółka powiedziała ,,kto normalny może wiedzieć coś o fabule bloga, jeżeli przeczytał, tylko jeden rozdział i połowę drugiego".
      Normalnie bym podziękowała za rady, ale mnie w tedy wytrąciłaś z równowagi pisząc o tej fabule, więc teraz mówię ,,Dziękuje za rady"
      A co do dialogów, to przyznałam pisząc tobie, że na początku miało być jak grze i wtedy też cię źle zrozumiałam, bo myślałam, że chodzi ci o koniec rozdziału, kiedy Coco wchodzi do klasy i Ali jest zdziwiona, dlatego przepraszam za złość z mej strony.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    4. Ale powiedz, czy ja jestem dla Ciebie nieuprzejma? Czy gdzieś Cię obraziłam? Nie. Po prostu wyraziłam swoje zdanie na temat Twojego bloga. Nie jest idealny, ma niedociągnięcia. To wszystko. Ani razu nie ubliżyłam Twojej osobie.
      Moja droga, gdzie napisałam, że Twoje opowiadanie nie ma fabuły? Zacytuj. Bo czytałam moje wypowiedzi po 3 razy i ani razu nie zauważyłam zdania, w którym powiedziałabym, że Twój blog nie ma fabuły. Absolutnie tak nie twierdzę. Nie mam pojęcia, dlaczego mi to wygarniasz czy wmawiasz, skoro ani tego nie napisałam, ani tak nie uważam.

      Usuń
  6. Zacznę od tego, żebyś nie przejmowała się nieprzychylnymi opiniami o opowiadaniu, bo zawsze znajdzie się osoba, której coś nie będzie pasować. Jasne- krytykę przyjmij i staraj się poprawić to, co robisz źle. Jednak nie zwracaj uwagi na takich, którzy piszą, że zerżnęłaś coś z gry. Cholera, ludzie!, to opowiadanie jest NA PODSTAWIE tejże gry!
    Co do rozdziału (ja wiem, że ich jest więcej, ale komentuję tak, jakbym była na bieżąco :D) ciekawie zaczyna się historia, bardzo podoba mi się, że przyjaciółka bohaterki będzie w tym opowiadaniu :)) dzięki temu mogą być ciekawe przygody :D Błędy są, ale mi nie przeszkadzają. A przynajmniej nie w takim stopniu, żebym przestała czytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz i za radę :D
      A i nie ma sprawy jak komentujesz, ważne, że ten komentarz w ogóle jest ^^

      Usuń